Coraz częściej właściciele restauracji decydują się na ,,otworzenie kuchni” dla klientów. Tak zwany ,,live cooking” bije ostatnimi czasy rekordy popularności choć sam pomysł nie jest wcale nowy. Pierwszą osobą, która pokazała szerszej publiczności jak wygląda praca kucharza był James Beard, który w 1946 roku ruszył ze swoim autorskim programem kulinarnym. Beard wyprzedził swoje czasy (w latach 40stych niespełna 10 % Amerykanów posiadało telewizor) lecz jego dzieło kontynuowali kolejni mistrzowie gotowania np.: Julia Child w latach 60tych, Bobby Chin, Anthony Bourdain… Pomysł wprowadzenia elementów show został przeniesiony z telewizji do restauracji i dziś również polscy klienci mogą doświadczyć go na żywo. Jakie są plusy i minusy takie rozwiązania?
,,W tym miejscu zachowujemy wysoki standard!”
Live cooking zapewnia klientom restauracji pewien komfort, który jest im potrzebny w dobie przeróżnych programów kulinarnych demaskujących nieprawidłowości w restauracyjnych kuchniach. Mowa tu oczywiście o możliwości przekonania się na własne oczy, że potrawy szykowane przez kucharzy są przygotowywane w sterylnych warunkach i przy użyciu wysokiej jakości produktów. Szczególnie zainteresowane tym rozwiązaniem są pizzerie i fastfoody, których wiarygodność najbardziej ucierpiała w ostatnich czasach. Doskonałym przykładem jest sieć pizzerii Domino, która do 2017 roku przebudowała 11 tysięcy swoich restauracji na całym świecie, nadając im format ,,Pizza Theatre”. Podobną drogą poszły Subway, Burger King i wiele innych popularnych sieci z fastfoodami.
Jeśli na kuchni rzeczywiście zachowuje się wszystkie zalecane normy czystości oraz wysokie standardy gotowania to format otwartej kuchni może się stać doskonałą reklamą lokalu. Stołujący się w danej restauracji goście będą mieć pewność, że to co jedzą nie może im zaszkodzić, a kucharze mogą pokazać, że potrawy przygotowują z szacunkiem do klientów. Jeśli jednak kuchnia nie spełnia wymogów estetycznych lub wykorzystywane produkty mogłyby wzbudzić wśród gości jakieś kontrowersje to lepiej aby właściciele nie decydowali się na otwarty format.
Gotowanie jako sztuka nowoczesna
W XXI wieku standardowe formy odchodzą do lamusa w każdej dziedzinie. Ludzie zamiast czytać wiersze wolą chodzić na tzw. ,,Bitwy Freestylowe” by oglądać i słuchać jak uczestnicy na scenie układają rymowane historie na tematy spontanicznie wymyślane przez publiczność. Oglądanie statycznych obrazów również wydaje się mniej ciekawe niż obserwowanie artysty, który tworzy dzieło na ulicy, na oczach gapiów. Tak zwany ,,Making of” produkcji serialowej czy filmowej potrafi zdobyć w internecie taką samą popularność co samo gotowe widowisko.
Podobne trendy panują również w kuchni. Ludzie oczekują, że skoro jedzą poza domem to doświadczą jakiegoś rodzaju rozrywki. Właściciele restauracji i kucharze wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom nie tylko decydując się na otwarty format ale także wyjeżdżając ze sprzętem do gotowania z kuchni aby tworzyć dania przy stolikach klientów. Zapotrzebowanie na mobilne sprzęty jest ostatnimi czasy duże więc i rynek zdążył się do niego przystosować w myśl zasady ,,jest popyt, jest podaż”. Dobrym przykładem jest firma Instanco mająca w swojej ofercie ruchome stacje do ,,live cookingu” i okapy jezdne – dzięki tego typu sprzętom gotowanie poza kuchnią jest nie tylko efektowne ale też bezpieczne.
Przygotowywanie potraw przy stolikach gości może być doskonałym zagraniem marketingowym i zapewnić restauracji ciągły napływ klientów. Trzeba jednak pamiętać, że goście odwiedzający lokal i zainteresowani taką usługą oczekują show – kucharz podjeżdżający do nich z ruchomą stacją do gotowania musi być tego świadomy i powinien potrafić im to zapewnić. Jeśli osoba przygotowująca dania nie ma odpowiednich umiejętności lub jest podatna na stres, to lepiej nie wprowadzać tego typu usług do swojej restauracji lub zainwestować w odpowiednie szkolenie dla kucharza.
Wszystko się zmienia
Żyjemy w czasach wielkich społecznych i kulturowych przemian. Sukcesy aplikacji typu Uber czy druga młodość seriali pokazują, że dziś o klienta trzeba umieć zawalczyć. Po co iść do kina gdy w domu posiada się kino domowe, serial ma równie dobre efekty specjalne co film, a popcorn można kupić w sklepie pod blokiem? Równie dobrze można zapytać: Po co iść do restauracji gdy jedzenie można zamówić? Przyjedzie przecież to samo co można dostać na miejscu. W kinie klient dostanie okulary 3D, twórcy filmów wplotą w fabułę ciekawe easter eggi, a co może zrobić właściciel restauracji? Otwarte kuchnie i live cooking wydają się być najciekawszym rozwiązaniem, które może przyciągnąć klientów do lokalu.
Do wszystkiego trzeba się jednak przygotować:
- Kadra kucharska powinna być odpowiednio przeszkolona – nawet jeśli kucharzom nie brak umiejętności to należy pamiętać o stresie związanym z byciem obserwowanym. Dobrze więc przed otwarcie kuchni zrobić kilka pokazów dla zaufanego grona aby oswoić kadrę z obecnością publiczności.
- Sama kuchnia powinna być wyczyszczona na błysk – bardzo często w polskich realiach bagatelizuje się ten temat, a przecież widok brudnej kuchni może stać się antyreklamą!
- Składniki używane do live cookingu muszą być jak najwyższej jakości. To co ujrzą klienci stanie się późniejszą wizytówką danej restauracji. Pocztą pantoflową rozniesie się informacja o tym jak wygląda przygotowywanie posiłków w danym miejscu.
Rozwiązania tego typu mogą się szybko przełożyć na zwiększoną popularność lokalu – pod warunkiem, że zostaną odpowiednio wprowadzone. Gastronomię, również tę w polskim wydaniu, czeka w najbliższym czasie rewolucja – to wydaje się być pewne, jednak przy odpowiednim przygotowaniu nie powinna ona przerażać właścicieli restauracji. Potrzebujesz więcej informacji na temat gotowania na oczach Klientów? Odezwij się do nas i porozmawiajmy.